poniedziałek, 7 grudnia 2015

Bilingwalny dysfatyk



Nasz maluch chodzi już ponad dwa miesiące do przedszkola w Niemczech. Potrafi liczyć po niemiecku i robi to automatycznie, gdy tylko musi coś policzyć np. przy graniu w „chińczyka”. Wydaje się, że tak jak wszystkie dzieci w sposób naturalny nabywa język. Jednakże słowa niemieckie wymawia niewyraźnie, jak dużo młodsze dziecko. Gubi końcówki, nie wymawia głosek, aczkolwiek wie co mówi i jak to ma brzmieć. Wyraźnie widać, że rozróżnia oba języki.
Jeśli chodzi o mówienie po polsku, to słyszę wyraźne pogorszenie wymowy. Dziecko nie tylko opuszcza niewygodne dla niego głoski, ale nawet powrócił do zniekształcania słów. Na przykład zamiast zimne mówi „dime”. Nie chodzi jeszcze do logopedy, gdyż w Niemczech do logopedy skierowanie daje lekarz i to trochę trwa. 

Rozpatrując emocjonalne przejście z Polski na emigrację, mały jest w stanie tylko powiedzieć, że jest bardzo daleko, przyjechał z bardzo daleka, i kładzie nacisk na słowo „bardzo”. Potrafi się poskarżyć, że Jan mu powiedział, że jest głupi. Jednak trzeba przyznać, że już chętnie chodzi do przedszkola.Ze sporym zdziwieniem reaguje na wszelkie moje wypowiedzi w języku niemieckim. Jednakże po jakimś czasie przestał się uważnie przysłuchiwać, a zaczął się chętnie uczyć ze mną wierszyka.