Od czasu kiedy mały został oduczony od smoczka pije dużo
mniej i to głównie przez słomkę. Nie wchodzą w grę żadne kubeczki niekapki,
jedyne co toleruje to butelki z zamknięciem jak w płynie do naczyń bądź słomki.
Nie jest w stanie napić się samodzielnie i wystarczająco dużo ze zwykłego
kubka. Wydaje się, że problemem jest słabe napięcie mięśni żuchwy. Trenujemy dmuchanie
i gimnastykę buzi i języka, ale gdy tylko na jakiś czas przerywamy ćwiczenia,
powraca ślinienie się i pogarsza się jakość wypowiadanych słów. Ostatnio często
się nam zdarzało „nie ćwiczyć” bo maluch w sezonie jesienno-zimowym zaliczył
cztery zapalenia oskrzeli i dwa zapalenia płuc.
Zaczęliśmy słuchać przez duże słuchawki gongów tybetańskich.
Wbrew moim obawom, dziecko grzecznie leżało ze słuchawkami przez ponad 15
minut, potem zasnęło. Przez pierwsze pięć minut co chwilę dopytywał się czy to
pomoże, aczkolwiek trudno mu chyba było zrozumieć odpowiedź przez założone
słuchawki. Powtórzyć grzecznego leżenia ze słuchawkami i muzyką niestety się nie
udało. Zdarza mu się poleżeć przez kilka minut, a potem marudzi, że tego nie
lubi.
https://www.youtube.com/watch?v=44wPWF4rn44
https://www.youtube.com/watch?v=44wPWF4rn44
Nie można powiedzieć, że słowo, które dziecko powtarza jest
dla niego łatwiejsze do wymówienia. Jeśli mówi klosę zamiast plosę, to moim
zdaniem nie ułatwia sobie wymowy. Wydaje się, że stara się dokładnie powtórzyć
to, co słyszy, a nie tak jak mu to zrobić najłatwiej. To pozwala wysunąć
hipotezę, że przyczyną tego może być nieprawidłowy proces przetwarzania bodźców
w mózgu.
Sunek –sznurek
Ploklon –popcorn
Jugi –drugi
Populko –podwórko (ewolucja słowa z papulko)
Kodłelka- kołderka
Ja to łezmę – ja to wezmę
Będę wuchał zapałke – będę dmuchał zapałkę
Jając –zając
Oboce – owoce
Jabułko - jabłko
Zbonek -dzwonek
Patyczek do chua – do ucha
Fagłat –kwadrat
Ścigigówa –wyścigówa
Tnosek - czosnek
Dziecko, gdy nie rozumie poszczególnych słów, powtarza je jako jedno słowo, Maksilubi – Max i Ruby,Patitot – Pat i kot.
Bardzo niepokoi mnie nieprawidłowa składnia jaką stosuje
dziecko. Jego błędy przypominają błędy językowe jego dyslektycznego taty. Zawsze
zmieniał kolejność słów w zdaniu, wierszyku czy powiedzeniu. Teraz robi to nasz
maluch: „nic nie stało się”, „ja nie boje się” lub w wierszyku: „Proszę
państwa, oto miś, miś jest dzisiaj grzeczny, chętnie państwu poda łapę, chce
podać, a to szkoda”, „jedzie pociąg z daleka …. Pełno ludzi wszędzie jest”
Jednakże widać też jakiś minimalny postęp w rozwoju słownictwa,
otóż maluch stworzył swoje następne własne słowo, które stosuje w określonych
sytuacjach do nazywania ludzi: „ty belelutki” bądź „ ty mały belelutki”. Innym
przykładem może być Piotruś z kart, który przez dziecko został nazwany
Kapsielem, i nie przyjmuje do wiadomości nazwy Piotruś. Został więc Kapsiel,
chociaż widzę, że jest słabo zrozumiałe dla niego, że osoba, która ma Kapsiela
przegrywa.
Zawsze byłam zdania, że gry planszowe i towarzyskie pomagają dzieciom w poznawaniu zasad społecznych i reguł panujących w społeczeństwie. Nasz maluch jest typowym chłopcem, interesującym się techniką i gadżetami. Potrafi grać na tablecie i laptopie, wyszukać piosenki na stronie you tube, otworzyć sobie grę na smartfonie. Z równym zainteresowaniem i energią gra ze mną w Piotrusia, domino i memory. Namiętnie tworzy fantazyjne budowle z klocków lego. Z taką samą werwą bawi się kartonowym tangramem, układając nie tylko wzorki z instrukcji, ale też sam wymyśla nowe figury, a także każe zgadywać co ułożył. Można pomyśleć, że mając do dyspozycji osiągnięcia techniki nie zechce się bawić prostymi kartonikami, ale widzę, że traktuje gry „sprawiedliwie” i jest w stanie chętnie odłożyć drogi gadżet po to, aby pobawić się z kimś zabawką za parę złotych.
Zawsze byłam zdania, że gry planszowe i towarzyskie pomagają dzieciom w poznawaniu zasad społecznych i reguł panujących w społeczeństwie. Nasz maluch jest typowym chłopcem, interesującym się techniką i gadżetami. Potrafi grać na tablecie i laptopie, wyszukać piosenki na stronie you tube, otworzyć sobie grę na smartfonie. Z równym zainteresowaniem i energią gra ze mną w Piotrusia, domino i memory. Namiętnie tworzy fantazyjne budowle z klocków lego. Z taką samą werwą bawi się kartonowym tangramem, układając nie tylko wzorki z instrukcji, ale też sam wymyśla nowe figury, a także każe zgadywać co ułożył. Można pomyśleć, że mając do dyspozycji osiągnięcia techniki nie zechce się bawić prostymi kartonikami, ale widzę, że traktuje gry „sprawiedliwie” i jest w stanie chętnie odłożyć drogi gadżet po to, aby pobawić się z kimś zabawką za parę złotych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz