poniedziałek, 23 marca 2015

KTO NIE IDZIE DO PRZODU, TEN SIĘ COFA



Od czasu kiedy mały został oduczony od smoczka pije dużo mniej i to głównie przez słomkę. Nie wchodzą w grę żadne kubeczki niekapki, jedyne co toleruje to butelki z zamknięciem jak w płynie do naczyń bądź słomki. Nie jest w stanie napić się samodzielnie i wystarczająco dużo ze zwykłego kubka. Wydaje się, że problemem jest słabe napięcie mięśni żuchwy. Trenujemy dmuchanie i gimnastykę buzi i języka, ale gdy tylko na jakiś czas przerywamy ćwiczenia, powraca ślinienie się i pogarsza się jakość wypowiadanych słów. Ostatnio często się nam zdarzało „nie ćwiczyć” bo maluch w sezonie jesienno-zimowym zaliczył cztery zapalenia oskrzeli i dwa zapalenia płuc.

Zaczęliśmy słuchać przez duże słuchawki gongów tybetańskich. Wbrew moim obawom, dziecko grzecznie leżało ze słuchawkami przez ponad 15 minut, potem zasnęło. Przez pierwsze pięć minut co chwilę dopytywał się czy to pomoże, aczkolwiek trudno mu chyba było zrozumieć odpowiedź przez założone słuchawki. Powtórzyć grzecznego leżenia ze słuchawkami i muzyką niestety się nie udało. Zdarza mu się poleżeć przez kilka minut, a potem marudzi, że tego nie lubi. 
https://www.youtube.com/watch?v=44wPWF4rn44 

Nie można powiedzieć, że słowo, które dziecko powtarza jest dla niego łatwiejsze do wymówienia. Jeśli mówi klosę zamiast plosę, to moim zdaniem nie ułatwia sobie wymowy. Wydaje się, że stara się dokładnie powtórzyć to, co słyszy, a nie tak jak mu to zrobić najłatwiej. To pozwala wysunąć hipotezę, że przyczyną tego może być nieprawidłowy proces przetwarzania bodźców w mózgu.

Sunek –sznurek

Ploklon –popcorn

Jugi –drugi

Populko –podwórko (ewolucja słowa z papulko)

Kodłelka- kołderka

Ja to łezmę –  ja to wezmę

Będę wuchał zapałke – będę dmuchał zapałkę

Jając –zając

Oboce – owoce

Jabułko - jabłko

Zbonek -dzwonek

Patyczek do chua – do ucha

Fagłat –kwadrat

Ścigigówa –wyścigówa

Tnosek - czosnek
Dziecko, gdy nie rozumie poszczególnych słów, powtarza je jako jedno słowo, Maksilubi – Max i Ruby,Patitot – Pat i kot.




Bardzo niepokoi mnie nieprawidłowa składnia jaką stosuje dziecko. Jego błędy przypominają błędy językowe jego dyslektycznego taty. Zawsze zmieniał kolejność słów w zdaniu, wierszyku czy powiedzeniu. Teraz robi to nasz maluch: „nic nie stało się”, „ja nie boje się” lub w wierszyku: „Proszę państwa, oto miś, miś jest dzisiaj grzeczny, chętnie państwu poda łapę, chce podać, a to szkoda”, „jedzie pociąg z daleka …. Pełno ludzi wszędzie jest”

Jednakże widać też jakiś minimalny postęp w rozwoju słownictwa, otóż maluch stworzył swoje następne własne słowo, które stosuje w określonych sytuacjach do nazywania ludzi: „ty belelutki” bądź „ ty mały belelutki”. Innym przykładem może być Piotruś z kart, który przez dziecko został nazwany Kapsielem, i nie przyjmuje do wiadomości nazwy Piotruś. Został więc Kapsiel, chociaż widzę, że jest słabo zrozumiałe dla niego, że osoba, która ma Kapsiela przegrywa.


Zawsze byłam zdania, że gry planszowe i towarzyskie pomagają dzieciom w poznawaniu zasad społecznych i reguł panujących w społeczeństwie. Nasz maluch jest typowym chłopcem, interesującym się techniką i gadżetami. Potrafi grać na tablecie i laptopie, wyszukać piosenki na stronie you tube, otworzyć sobie grę na smartfonie. Z równym zainteresowaniem i energią gra ze mną w Piotrusia, domino i memory. Namiętnie tworzy fantazyjne budowle z klocków lego. Z taką samą werwą bawi się kartonowym tangramem, układając nie tylko wzorki z instrukcji, ale też sam wymyśla nowe figury, a także każe zgadywać co ułożył. Można pomyśleć, że mając do dyspozycji osiągnięcia techniki nie zechce się bawić prostymi kartonikami, ale widzę, że traktuje gry „sprawiedliwie” i jest w stanie chętnie odłożyć drogi gadżet po to, aby pobawić się z kimś zabawką za parę złotych.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz