Streszczenie
książki „Toksyczni Rodzice” Susan Forward
Wydawnictwo
Jacek Santorski &CO, Agencja Wydawnicza
Warszawa
1993
Książka Susan Forward opowiada o
relacjach dzieci z rodzicami. Rodzice są toksyczni, czyli wywierają niezdrowy
wpływ na swoje potomstwo, mają wypaczony obraz swój i swojego dziecka. Bardzo
często winą za chore stosunki w rodzinie jest obarczane dziecko, które często
jest pozbawione swojego dzieciństwa i spełnia rolę rodzica. Książka jest
podzielona na dwie części. W pierwszej jest poruszony temat toksycznych
rodziców i sposoby w jakie traktują
swoje dzieci. Druga część nazywa się „Ku zmianie” i opisuje w jaki sposób
wyzwolić się z poczucia winy i z zależności od rodziców, oczywiście jest to
wspomaganie terapii.
W
pierwszym rozdziale swojej książki autorka opisuje rodziców i ich rolę w życiu
dziecka. Sam tytuł rozdziału: „Rodzice jako bogowie” mówi czym rodzice są w
życiu dziecka i jak dziecko odnosi się do rodziców. Bardzo często dorośli nie
zdają sobie sprawy jaka jest psychika dziecka i jak takie dziecko może odbierać
słowa i zachowania dorosłych. Dziecko zazwyczaj stara się uszczęśliwić swoich
rodziców, gdyż chce aby rodzice go kochali. Gdy rodzice źle odnoszą się do
swoich dzieci, to dzieci zaczynają uważać, że to one same są złe. Zdarzają się
również rodzice którzy potępiają swoje dzieci za to co zrobiły, za ich
przekonania, które różnią się od przekonań rodziców. Dla dzieci taka sytuacja
jest bardzo bolesna, z tego względu zaprzeczają jej istnieniu i biorą całą winę
na siebie lub usprawiedliwiają dorosłych.
Drugi
rozdział opisuje rodziców nieadekwatnych. Zawiera on listę obowiązków rodziców
wobec dzieci a także co się dzieje kiedy role w rodzinie są nieokreślone lub
zniekształcone. Zdarza się to, kiedy dzieci przyjmują obowiązki rodziców w
zdobywaniu środków na utrzymanie rodziny lub sprawowaniu opieki nad rodzeństwem
albo chorym rodzicem. Czasami zdarza się, że dziecko jest ignorowane przez
rodziców lub któryś z rodziców znika z jego życia, co jest zawsze przeżyciem
bardzo traumatycznym.
Kolejny
rozdział dotyczy rodziców nadmiernie kontrolujących swoje pociechy. Zazwyczaj
zasłaniają się powiedzeniem, że robią to dla dobra swojego dziecka. W momencie
kiedy dziecko chce coś zrobić z własnej inicjatywy, rodzice momentalnie je
karzą mówiąc np. że dostaną przez to ataku serca lub nie będą się do dziecka
odzywać. Tacy rodzice starają się z całej siły aby ich dziecko nie stało się
niezależne. Potrzeby dziecka nie są dla nich ważne gdyż są oni skupieni tylko
na sobie. Wielu rodziców kontroluje swoje dzieci traktując je tak jakby były
bezradne i nieprzystosowane do życia. Zdarzają się też rodzice manipulujący
dziećmi lub robiący dzieciom drogie prezenty. Nie zauważają, że tym samym
krzywdzą swoje dzieci i ich rodziny. Zazwyczaj nawet po śmierci takich rodziców
dzieci czują się ubezwłasnowolnione i kontrolowane. W rezultacie dorosłe dzieci
kontrolujących rodziców często mają chwiejne poczucie własnej tożsamości.
Czwarty
rozdział poświęcony jest najbardziej znanej patologii w rodzinie, mianowicie
alkoholizmowi. Najciekawszym spostrzeżeniem tutaj jest stwierdzenie, że wszyscy
w rodzinie alkoholika udają, że nie ma problemu, nikt nie nadużywa napojów
wyskokowych. Wszyscy bawią się w normalną rodzinę a alkoholizm jest wielką
tajemnicą, o której nie można nikomu powiedzieć. Dzieci w takich rodzinach
wstydzą się za swoich rodziców i bardzo wcześnie dojrzewają. Niestety często
zdarza się tak, że wracają do przeżyć z dzieciństwa wiążąc się z partnerami
uzależnionymi od alkoholu. Są też przypadki, kiedy rodzice dają alkohol dziecku
i tym sposobem uzależniają własne dziecko. Dzieci alkoholików są zazdrosne i
nieufne, muszą stale kontrolować sytuację gdyż przyzwyczaiły się do nie
dających się przewidzieć zmiennych okoliczności. Nie mają też oparcia w niepijącym
rodzicu, gdyż ten jest zazwyczaj współuzależniony i broni partnera.
Kolejnym
typem patologii w rodzinie jest przemoc
słowna. Dzieli się ona na dwa rodzaje: bezpośredniego ataku, który otwarcie i
złośliwie poniżają swoje dzieci oraz uszczypliwość i sarkazm które są subtelnie
ukryte pod przykrywką humoru. Powtarzanie żartów kosztem bezbronnego dziecka
jest ze strony rodziców szkodliwe i destrukcyjne. Wielu rodziców skrywa słowną
tyranię pod maską opiekuńczości lub wychowywania. Czasami jest to rywalizacja z
dzieckiem o to kto jest szczęśliwszy, atrakcyjniejszy, lepszy itd. Niektórzy
toksyczni rodzice narzucają swoim dzieciom nieosiągalne cele, nierealne
oczekiwania i nieustannie zmieniające się reguły. Młody człowiek staje wtedy
przed problemem, który można sprowadzić do zdania: „nie mogę być doskonały,
więc równie dobrze mogę się poddać.” W niektórych przypadkach padają
najokrutniejsze słowa: „żałuję, że się w ogóle urodziłeś”. Takie dzieci mają
szczególnie niską samoocenę która najczęściej bierze się stąd, że dziecko
wierzy rodzicowi w to, że jest do niczego.
Innym
typem przemocy jest przemoc fizyczna. Fizycznie znęcający się nad dziećmi
rodzice charakteryzują się brakiem kontroli nad swoimi odruchami. Mają oni małą
świadomość konsekwencji tego co czynią wobec dzieci. Jest to najczęściej
reakcja dorosłego na stres. Dziecko z takiej rodziny odczuwa nawet w spokojnej
chwili strach. Bardzo trudno jest mu odbudować w dorosłym życiu poczucie
zaufania i bezpieczeństwa.
Usprawiedliwieniem takiego zachowania dla rodzica jest czasem fałszywa troska o
dobro dziecka lub osobiste problemy. Zazwyczaj w takiej rodzinie winien
maltretowania jest również drugi rodzic, który zachowuje się pasywnie, nie
broni swojego dziecka. Paradoksalnie dzieci tak bardzo chcą być kochane, że
usprawiedliwiają często swoich rodziców lub biorą na siebie całą winę za
przemoc. Często dzieci maltretowane są przepełnione złością. Znacznie częściej
jednak mają one problemy z zastosowaniem najlżejszej kary cielesnej wobec
własnych dzieci.
Szczególnie odrażającym typem
toksycznych rodziców są rodzice, którzy dopuszczają się kazirodztwa. Ta
patologia zdarza się to we wszystkich kategoriach społeczno- ekonomicznych.
Kazirodztwo ma wspólne podłoże psychologiczne a nie społeczne, kulturowe, rasowe
czy ekonomiczne. Za kazirodztwo nie są odpowiedzialne dzieci, tylko dorośli.
Dzieci milczą, gdyż boją się, ze zostaną skrzywdzone. Wiedzą też, że są
znacznie mniej wiarygodne niż dorośli. Mają też poczucie winy wobec drugiego
rodzica. Takie dzieci są wypalone emocjonalnie i mają wiele problemów w
dorosłym życiu, jako że starają się same ukarać za swoje dzieciństwo.
Kazirodztwo jest najbardziej odrażającą patologią, mimo to, większość dzieci
marzy nadal o szczęśliwej rodzinie i zwraca się do rodziców zadających im ból.
Ósmy rozdział wyjaśnia nam
dlaczego rodzice się tak zachowują. Autorka przyrównuje cały system do łańcucha
pojazdów w karambolu na autostradzie, który tworzy jedną spaczoną generację za
drugą. Jest to rezultat interakcji i przekonań odziedziczonych po przodkach. Na
przykład, że dzieci powinny podporządkować się rodzicom lub dziecka nie trzeba
słuchać. Rodzice często uważają, że są jedynymi którzy mają prawa i przywileje.
Wszczepiają dzieciom przekonanie, że liczą się tylko ich uczucia. Czasami
rodzice nie wypowiadają swoich przekonań , a mimo to wszczepiają je dzieciom
np. „Boże Narodzenie spędza się w domu; Nie osiągaj większego sukcesu niż twój
ojciec”. Dzieci natomiast są posłuszne bez względu na wszystko, często ze
szkodą dla samych siebie. Przede wszystkim zamazane są granice pomiędzy dziećmi
i rodzicami. Cała rodzina żyje w pewnego rodzaju „homeostazie”, którą ciężko
zaburzyć. Jak zachowują się toksyczni rodzice? Zaprzeczają problemom, obarczają
winą dzieci, sabotują wszelkie oznaki poprawy lub żądają od dziecka dochowania
rodzinnej tajemnicy.
Druga część książki nazwana
jest „ku zmianie”. Służy ona skoncentrowaniu się na tym co można zrobić dla
siebie. Strategie mają wzmocnić terapię podczas pracy grupy.
Rozdział dziewiąty polemizuje
ze stereotypem, że najpierw należy przebaczyć. Autorka uważa wręcz, że
przebaczenie raczej przeszkadza niż pomaga w terapii. Wynika to z tego, że
zaobserwowała dwa aspekty przebaczania. Pierwszy, to odrzucenie potrzeby zemsty
i uwolnienie od odpowiedzialności. Drugi aspekt to rozgrzeszenie rodzica, który
zawinił. Byłoby to kolejną formą zaprzeczenia, udawaniem, że nic się nie stało.
Wybaczenie jest właściwe wówczas gdy rodzice robią coś aby sobie na nie
zasłużyć i wezmą na siebie odpowiedzialność za przeszłość. Emocjonalny spokój
przychodzi nie wtedy, gdy przebaczamy, lecz wtedy, kiedy uwalniamy się od
kontroli toksycznych rodziców.
W kolejnym rozdziale autorka
radzi uświadomić sobie związek między przekonaniami a autodestrukcyjnymi
zachowaniami i negatywnymi uczuciami. Proponuje listę przekonań na temat
relacji z własnymi rodzicami, która ma pomóc w rozpoznaniu własnych odczuć.
Zrozumienie tych relacji jest głównym krokiem do zahamowania autodestrukcyjnych
zachowań. Czasami dzieci zaprzeczają i stwierdzają, że nic nie czują, jednak te
uczucia są i to skryte bardzo głęboko. W odnalezieniu ich ma służyć kolejna
lista. Jest ona podzielona na cztery grupy: wina, strach, smutek i złość. Dzieci muszą sobie zdać również sprawę z rodzaju
zachowań jakie przejawiają w stosunkach z rodzicami; uległe lub agresywne.
Jednakże muszą też pamiętać, że gdy zdadzą sobie sprawę z tego nie wolno im
działać impulsywnie. Leczenie jest procesem a nie gwałtowną zmianą.
Rozdział jedenasty jest poświęcony
właśnie początkowi tej zmiany. Najpierw należy dążyć do samookreślenia, aby
ustalić granice tego co jest skłonne zrobić, nawet jeśli dorosłe dziecko czuje
się winne lub egoistycznie. Autorka pokazuje jak można wyćwiczyć postawę
niedefensywną w stosunku do rodziców. Przede wszystkim należy opanować się i
zachować spokój. Spokojne, niedefensywne odpowiedzi pozwolą na przerwanie cyklu
ataku-odwetu. Kolejną techniką behawioralną jest wyrażanie własnego zdania,
chociaż najczęściej dzieci w obawie przed zdenerwowaniem rodziców nie mają
własnego zdania. Muszą się jednak nauczyć mówić co myślą, a także muszą
przestać mówić ‘nie mogę”.
Następnie autorka uświadamia
dzieciom kto jest naprawdę odpowiedzialny za bolesne doznania dzieciństwa.
Najtrudniej jest to sobie uświadomić dzieciom, które nie były maltretowane
fizycznie, lecz ich dzieciństwo było pozbawione ciepła i beztroski. Autorka
proponuje, aby dzieci wyzwoliły w sobie gniew przeciwko swoim rodzicom i nie
tłumiły tego uczucia, gdyż powoduje ono autodestrukcję. Z drugiej strony podaje
jednak instrukcje dotyczące tego jak należy z tym uczuciem się uporać aby sobie
nie zaszkodzić. Następnym krokiem jest żal i opłakiwanie bolesnych strat
doświadczonych w dzieciństwie. „Ostatnim krokiem jest przyjęcie własnej odpowiedzialności
za swoje teraźniejsze życie.
Następnym ważnym krokiem w
terapii jest konfrontacja z rodzicami. Jej celem nie jest zemsta, lecz
stawienie czoła rodzicom i powiedzenie im prawdy. Oczekiwanie na konfrontację
jest zawsze gorsze od samej konfrontacji. Konfrontacja może się odbyć na dwa
sposoby twarzą w twarz lub listownie. Należy omówić wtedy cztery punkty: co
rodzice uczynili, jak dziecko się czuło, jak to wpłynęło na jego życie i czego
chce od rodziców teraz. Oczywiście do tego rodzaju przeżycia należy się
solidnie przygotować. Autorka wiele razy podkreśla, że celem konfrontacji są
uczucia dziecka a nie rodziców. Efektem takiej konfrontacji jest zmiana w całej
rodzinie. Czasami rodzeństwo nie chce wspominać dzieciństwa lub zaprzecza temu
co się stało. Rodzina stara się utrzymać dawne status quo. Następnym krokiem
jest ustanowienie relacji z rodzicami na nowych warunkach. Bez względu na to co
zdarzy się podczas konfrontacji, dziecko wychodzi zawsze z niej jako zwycięzca,
gdyż wystarczyło mu odwagi aby ją przeprowadzić.
Czternasty rozdział jest
poświęcony ofiarom kazirodztwa i terapii jakiej potrzebują. Opisane są tu etapy
jakie przechodzi pacjent/ka w grupie terapeutycznej począwszy od gniewu,
poprzez żal do uwolnienia. Autorka przedstawia różne techniki terapeutyczne:
listy, psychodrama, ćwiczenia na uzdrawianie wewnętrznego dziecka. Nagrodą za ten wysiłek jest rozstanie z grupą
terapeutyczną.
Ostatni rozdział poświęcony
jest przełamywaniu cyklu maltretowania dzieci. Czasami powodem jest poczucie,
że należy to zrobić dla swoich dzieci, czasami rodzice nie chcą być jak ich
rodzice lub nie chcą aby ich dzieci nie były ranione.
Książka ‘Toksyczni Rodzice”
jest watra przeczytania, nawet jeśli uważamy, że nasza rodzina była wspaniała,
dlatego, że nie ma rodziców idealnych. Zapewne w naszych rodzinach nie zdarzały
się tak drastyczne przypadki jak opisane w tej książce, ale nasi rodzice też
popełniali nieświadomie błędy. Być może ta książka pomoże nam je zrozumieć lub
wytłumaczyć sobie. Warto to zrobić dla naszych dzieci, bo my też jesteśmy tylko
niedoskonałymi ludźmi, na których nieomylność i doskonałość liczą nasze dzieci.
Kiedyś ktoś powiedział, że życie to zabawka bez instrukcji obsługi. Nieprawda,
jest wiele instrukcji, ale ludzie z nich nie korzystają. Jeśli ta książka
pomoże nam ustrzec się chociaż jednego błędu, który zaszkodzi naszym dzieciom,
to warto ją przeczytać. Jeśli dzięki tej książce nasze stosunki z rodzicami się
poprawią, to też warto ja przeczytać. Warto ja przeczytać, bo warto nad sobą
pracować.
GORĄCO POLECAM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz